
Chociaż wiedza na temat prasłowian jest bardzo skąpa, domniemywać można, że wywodzimy się z kultury, która już w zamierzchłej przeszłości posiadała wiedzę astrologiczną.
Dlatego większość obrządków prasłowiańskich związana była z istotnymi zmianami astrologicznymi, jak na przykład przesilenie letnie.
Podczas uroczystości odprawianych tej nocy, społeczności osad udawały się w odludne i tajemnicze miejsce gdzie w symbolicznym geście zwycięstwa światła nad ciemnościami zapalno wielkie ogniska, śpiewano, tańczono. Dziewczęta puszczały na wodę uplecione z ziół i kwiatów wianki wierząc, że której wianek zostanie przez chłopca wyłowiony, ta znajdzie w tym roku swojego oblubieńca.
Obrzęd ten nazwano Sobótki, czyli miejsce odosobnione.
Po przyjęciu chrześcijaństwa, stare obrządki zastępowano nowymi świętami. Najdłuższy dzień roku dostał za patrona św. Jana Chrzciciela. Ponieważ ludzie jednak nadal świętowali Sobótki, kościół zrezygnował z planów całkowitego zlikwidowania tego pradawnego święta i sprowadził je do ludowego festynu. W Krakowie uroczystości najkrótszej nocy odbywały się nad Wisłą i jej dopływami: Rudawą, Dłubnią, Prądnikiem i Wilgą. Na otaczających miasto wzgórzach palono ogromne ogniska.
Po aneksji Krakowa przez Austrię w 1846r. uroczystości sobótkowe nabrały charakteru patriotycznej manifestacji.
W Krakowie tradycja puszczania wianków na Wiśle stopiła się w jedną całość z legendą o Wandzie co nie chciała Niemca.
Od końca XIX w. jedynym miejscem tego święta stało się zakole Wisły pod Wawelem.
Przed pierwszą wojną światową organizacją Wianków zajmowało się towarzystwo gimnastyczne "Sokół".
W okresie dwudziestolecia międzywojennego Wianki stały się częścią nowo powstałych Dni Krakowa, ponieważ ich termin wypada w okolicach rocznicy lokacji miasta.
Po II wojnie światowej zmieniono je w imprezę pt. "światło i dźwięk" składającą się z dwóch części: spektaklu teatralnego na bulwarach wiślanych i ogni sztucznych.